KRISTEN CALLIHAN - UKOCHANY WRÓG 


Stare porzekadło mówi: „kto się czubi ten się lubi” i właśnie historia opowiedziana w najnowszej książce Kristen Callihan „Ukochany wróg” potwierdza tą regułę.

Z pozoru łatwa historia - szkoła, chłopak i dziewczyna, którzy pałają do siebie nienawiścią – po dziesięciu latach spotykają się ponownie i wiele wskazuje na to, że pejoratywne uczucia ożyły na nowo. Okazuje się jednak, że to tylko z pozoru prosta historia, do tego bardzo myląca jest okładka – wskazywać mogłaby na łatwy lekki i przyjemny romans, tymczasem dostajemy bohaterów z całym bagażem doświadczeń, które zdeterminowały ich zachowanie, ich wybory i życiowe decyzje.

Macon to chłopak, który tylko z pozoru jest pyskatym, beztroskim podlotkiem, młodym podrywaczem, który podbija serca koleżanek ze szkoły. Prawda o chłopaku jest zupełnie inna, a to co widzą inni, to tylko maska, która pomaga mu iść przez życie i piąć się po szczeblach aktorskiej kariery.

Delilah to niezwykle niepewna swojej wartości, zakompleksiona dziewczyna, została zaadoptowana w momencie kiedy jej przybrani rodzice spodziewają się swojego biologicznego dziecka, Dee żyje więc w cieniu swojej piękniejszej siostry, próbując na każdym kroku udowadniać swojemu otoczeniu, że jest warta atencji i miłości swoich rodziców.

Relacja tych dwojga nie jest prosta, na domiar złego ich szkolna znajomość kończy się w bardzo nieszczęśliwy sposób. Dee ma nadzieję już nigdy spotkać Macona, los jednak chce inaczej. Kiedy po raz kolejny Delilah ratuje z opresji jej nieodpowiedzialną, egocentryczną siostrę, okazuje się, że Sam naraziła się Maconowi. Jak skończy się dla Delilah i Macona próba odkupienia win Sam?

Ta książka to ciepła opowieść o przyjaźni i miłości, o potrzebie akceptacji, o przebaczeniu. Autorka dostarcza naprawdę wielu wzruszeń, przyznam szczerze, że nie spodziewałam się tego. Obnaża uczucia dwojga głównych bohaterów, każe wylać im swoje żale, frustracje, pretensje, by potem mogli przyznać sami przez sobą, że uczucie które połączyło ich w młodości nie miało nic wspólnego z nienawiścią.

Myślę, że warto przeczytać, to jedna z tych książek, która zdecydowanie poprawia humor.




Komentarze

Popularne posty