KRISTEN ASHLEY - ZMYSŁOWY ANIOŁ STRÓŻ

Strasznie denerwują mnie rozlazłe, nijakie, niezdecydowane, zakompleksione główne bohaterki w literaturze kobiecej. Niestety w książce „Zmysłowy anioł stróż” mamy z taką do czynienia. Jet to młodziutka dziewczyna, której w jej krótkim życiu przyszło się zmierzyć z niejedną przeciwnością losu; pracuje na dwa etaty by udźwignąć koszty leczenia częściowo sparaliżowanej matki, zostawiona przez ojca, który zjawia się od czasu do czasu, budząc nadzieję na stworzenie wzorowych relacji ojciec-córka, po czym znika na nie wiadomo jak długi czas. To on sprowadza na nią problemy, które staną się również początkiem jej miłosnej przygody, która w jej mniemaniu nie ma prawa się wydarzyć.
Wydawać by się mogło, że jak ktoś musi mierzyć się z takimi problemami to wykaże choć odrobinę charakteru, samozaparcia, pewności siebie. Tymczasem główna bohaterka to zestresowany kłębek nerwów z niesamowicie rozdmuchanymi kompleksami. Taka trochę ofiara losu, której zainteresowanie ze strony przystojnego detektywa wydaje się tak nieprawdopodobne, że postanawia wbrew sobie i zdrowemu rozsądkowi go odtrącić i odsunąć od siebie - kto o zdrowych zmysłach tak robi. Czasami miałam ochotę krzyknąć – walnij się w głowę dziewczyno.
Na szczęście tytułowy Anioł Stróż to stuprocentowy facet z krwi i kości i jego postać robi w tej książce robotę. Czytając, kibicowałam mu od samego początku, tacy powinni być faceci – mężni, rycerscy, stający w obronie kobiet, zdecydowani, konkretni, nie bojący się ryzyka. I taki jest Eddie.
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Kristen Ashley i na pewno nie będzie ostatnie. Pomimo tego, że nie zapałałam sympatią do głównej bohaterki, to jeżeli autorka potrafi tworzyć tak ciekawe męskie charaktery, jestem ciekawa innych jej książek.
Choć książka ma sporo ponad 400 stron to czyta się ją naprawdę szybko i zaciekawieniem, kończąc jeden rozdział chcesz od razu rozpocząć kolejny (choć jest 3 w nocy, a rano trzeba iść do pracy).
Zabierzcie tę książkę ze sobą na wakacje – nie będziecie żałować.


Komentarze

Popularne posty