MELANIE MORELAND - AIDEN. PRYWATNE IMPERIUM #2
Aiden i Cami to główni bohaterowie drugiej części „Prywatnego
Imperium”. Cała akcja skupia się na ich relacji. Pozornie niezaangażowana emocjonalnie
w relację Cami okazuje się być zakochana w Aidenie, który odrzuca jej uczucia i
postanawiają pozostać przyjaciółmi. Pytanie dlaczego Aiden, któremu ewidentnie
Cami nie jest obojętna, nie chce zaangażować się w związek z nią?
Poznajemy obu bohaterów bliżej, okazuje się, że problem ze
zbudowaniem związku ma swoje początki w dzieciństwie zarówno Aidena jak i Cami.
Ona porzucona przez ojca i niekochana przez chorą umysłowo matkę, on odrzucony
przez rodziców i rodzeństwo, chłopak z problemami, który długo czekał na kogoś,
kto umiałby mu pomóc. I to właśnie ta dwójka tak bardzo skrzywdzona przez tych,
którzy powinni ich kochać bezwarunkowo i najbardziej na świecie, mimo
wewnętrznych oporów próbuje budować związek.
Zachowanie Aidena w stosunku do Cami jednoznacznie wskazuje,
że nie jest mu ona obojętna i na pewno nie jest tylko sex-przyjaciółką ale kimś
więcej, natomiast Cami już dawno nie wystarcza rola tylko sex-koleżanki, chce
czegoś więcej i wie, że to Aiden jest najlepszym kandydatem na partnera. Ona
otwarła serce, on swoje ciągle boi się otworzyć i musi wydarzyć się tragedia,
która Aidenowi uświadomi, że Cami jest dla niego najważniejsza, że ją kocha.
Coś w tym jest, że często podejmujemy najważniejsze decyzje życiowe działając w
stresie i pod presją, nie inaczej jest w tym wypadku. Kiedy życie Cami jest
zagrożone Aiden nie waha się ani chwili, żeby narażać swoje życie i ratować
ukochaną kobietę i właśnie to wydażenie jest początkiem reszty ich życia – wspólnego
życia. Aiden w końcu otwiera się przed Cami i opowiada jej o swojej
przeszłości, tłumaczy tym samym dlaczego jest tak zamknięty na miłość, dlaczego
się boi, dziewczyna staje się jego parciem, akceptując go takim jaki jest. Oni
świetnie do siebie pasują, budzą sympatię czytelnika i przez całą książkę kibicowałam
im z całego serca.
Książka przyjemna, szybko się czyta i zarówno „Bentley” jak i „Aiden” polecam gorąco.
Komentarze
Prześlij komentarz