MAGDALENA WINNICKA - PORACHUNKI 

Po lekturze Konstandina stwierdziłam, że nie sięgnę po kontynuację, bo kompletnie nie przypadli mi do gustu ani bohaterowie, ani ich historia, ani rodzaj relacji, która się miedzy nimi zadziała. Jakoś tak nie do końca moje klimaty. Ale już wtedy pisałam w recenzji, że autorka ma potencjał, miała ciekawy pomysł na całą historię. Stwierdziłam, że nie można oceniać autora po jednej książce, wiec sięgnęłam jednak po drugą. Po pierwszych 100 stronach byłam pewna, że nic się nie zmieniło, mamy powtórkę z rozrywki, jednak rzadko odkładam książki, wiec przeczytałam do końca.

UWAGA! Po pierwszych 100 stronach przeżyłam szok, jakbym czytała zupełnie inną historię i  w końcu to jest książka na jaką czekałam. Jest napięcie, dynamizm, główni bohaterowie w końcu są „jacyś”. Przede wszystkim zaskakuje główna bohaterka, która z rozlazłej mimozy, wpatrzonej w Kostandina jak w obrazek, zmieniła się w twardą kobietę, potrafi głośno powiedzieć „nie”, potrafi zawalczyć o siebie i swoje potrzeby, zaczyna wymagać od innych szacunku do siebie, nie pozwala sobą manipulować, a kłamstwo traktuje jak największą zniewagę.

Licja całą książkę próbuje odnaleźć w sobie uczucia, które żywiła do Kostandina, kiedy jednak kolejne próby nie przynoszą efektów, nie boi się podjąć trudnych decyzji. Chce być niezależna, budować swój świat na nowo, na swoich zasadach. Pytanie czy jej się to uda.

Książka Magdy Winnickiej to opowieść o sile kobiet, o tym, że kobieta to nie słaba płeć, to fighterka, która ma swoje zasady i potrafi o nie zawalczyć. To również historia o sile uczucia, które jeżeli jest prawdziwe nigdy nie umrze, nie zostanie zapomniane.

Książka okazała się spełnić prawie w 100% moje oczekiwania (no muszę przymknąć oko na te pierwsze 100 stron). Mam nadzieję, że będzie kontynuacja i jeżeli autorka będzie trzymać taki poziom to widzę sukces na horyzoncie. Myślę, że styl autorki znajdzie wiernych fanów – we mnie po „porachunkach” może zaliczyć do grona fanów.



Komentarze

Popularne posty